2014.01.01// D. Jędrzejewska
Wiadomo, jak wygląda w praktyce spełnianie noworocznych postanowień. Mało komu to się udaje. Dlaczego tak często ponosimy porażkę? Psychologowie twierdzą, że to między innymi kwestia zbyt wielkich oczekiwań względem siebie, narzucanych sobie za jednym razem. Ponoć nie da się zmienić dawnych przyzwyczajeń i całego życia w jednej chwili. Szczególnie, że posylwestrowy kac nie pozwala myśleć ani racjonalnie, ani rozsądnie.
Czyżby? A może by tak wreszcie spróbować na serio? Nie łudzić się bez przekonania, ale naprawdę zacząć wcielać zmiany w życie – z energią, z impetem, a co najważniejsze – za autentyczną wiarą, że się uda? Bo to właśnie ta wiara jest gwarantem powodzenia. Jeśli naprawdę jesteśmy przekonani, że coś nam wyjdzie – sukces jest tuż na wyciągnięcie ręki. Które z popularnych postanowień noworocznych warto wcielić na samym początku?
Koniec z paleniem
Palenie to wstrętny nałóg – wszyscy to wiemy. A jednak miłośników dymka wciąż wśród nas nie brakuje. Co ciekawe, palenie może mieć nie tylko fatalne skutki dla naszego zdrowia, ale dawno już przestało być modne. Piękne i mądre kobiety przestały się oglądać za nałogowymi palaczami, wybierając na partnerów mężczyzn hołdujących zasadom zdrowego życia. Palenie jest nawet trochę wstydliwe – niegdyś to palacze brylowali na spotkaniach towarzyskich, teraz wyganiani są na balkon nawet podczas siarczystych mrozów, a ich liczebność wyraźnie się kurczy. Na fajce nie jest już tak wesoło, jak kiedyś. Mało tego! Wracając z nikotynowym oddechem do towarzystwa przy stole, nie raz musimy się mierzyć ze spojrzeniami pełnymi potępienia. Nie trzeba chyba też nikomu tłumaczyć, że palenie jest po prostu drogie – pieniądze wydawane na papierosy warto zainwestować na przykład w karnet na siłownię albo jakieś pożyteczne hobby. Częściej chodzić do kina, kupować droższe jedzenie, uzbierać pieniądze na jakiś praktyczny gadżet. Jak więc rzucić palenie? Normalnie! Najlepiej z dnia na dzień, nie licząc na to, że jakieś suplementy czy inne tabletki pomogą nam w tym bólu. Najskuteczniejszym sposobem jest po prostu wyostrzenie silnej woli. Powodzenia!
Wreszcie zrobię badania
My, Polacy, nie lubimy chodzić do lekarzy. Państwowa służba zdrowia zawiodła nas już wielokrotnie, zaś ta prywatna naraża nas na koszta, które wolelibyśmy w postaci oszczędności widzieć u siebie na koncie. Będąc jednak zupełnie szczerym, większość z nas mogłaby przyznać, że to nie tylko o to chodzi. Jesteśmy po prostu zbyt leniwi na wizyty u lekarzy. Wolny czas wolimy pożytkować w inny sposób niż bieganie po gabinetach i tkwienie w kolejkach. Warto jednak poruszyć wyobraźnią i zrozumieć nareszcie, że żyje się tylko raz. Dobrze jest więc o swoje życie zadbać zawczasu, nieustannie trzymać rękę na pulsie, kontrolować, czy wszystko jest OK, czy organizm działa tak, jak powinien. Z okazji Nowego Roku życzymy więc dobrych kontaktów z lekarzami – spóźnione leczenie często przecież kosztuje wiele więcej czasu, energii, nerwów, strachu i pieniędzy niż byśmy sobie tego życzyli.
Będę jadł więcej ryb, pił więcej wody i bardziej się pilnował
Trudno zacząć nowy rok od diety. W lodówce wciąż zalegają świąteczne smakowitości, a po sylwestrowych szaleństwach apetyt zaostrza się jeszcze bardziej. Mimo to widać jak na dłoni, że przydałoby się co nieco zrzucić. Szczególnie, że mało kto z nas utrzymywał żywieniową dyscyplinę w święta. Warto operację „wyszczuplanie” zacząć już w styczniu, ale nie od dietetycznego katowania, tylko od drobnych zmian w odżywianiu, które być może okażą się wspaniałym początkiem całkiem nowego stylu życia. My proponujemy zacząć od wprowadzenia do diety ryb. Jedząc je co najmniej trzy razy w tygodniu, odpoczywamy od ciężkiego mięsa, dajemy odetchnąć naszemu żołądkowi, a co najważniejsze – dbamy o swoje zdrowie. Ryby chronią serce, wspierają pracę mózgu, budują mocne kości, zapobiegają miażdżycy, nie powinny więc przegrywać rywalizacji ze schabowym lub mielonym. Do tego oferują całą gamę smaków i sposobów przyrządzania – można je smakować w formie smażonej, duszonej, gotowanej czy pieczonej, nie sposób się tym znudzić. Prócz ryb postarajmy się o wprowadzenie też innych zmian – napoje nareszcie zastąpmy wodą (pijmy jej co najmniej dwa litry dziennie), ograniczmy słodycze i niezdrowe przekąski (na przykład chipsy), a także zmniejszmy porcje na naszych talerzach (to najprostsza droga do szczuplejszego brzucha).
Nareszcie zacznę się ruszać
Jeśli naprawdę chcemy dotrzymać tego postanowienia, ustalmy konkretnie, jak zamierzamy je zrealizować. Nie myślmy: będę ćwiczył trzy razy w tygodniu, ale zanotujmy realne wytyczne: nie tylko ile razy, ale także kiedy będę ćwiczył (w które dni, o jakich porach), co (jakie ćwiczenia będę wykonywał) itd. Jeszcze dziś warto stworzyć własny plan treningowy na przyszłych parę miesięcy, który dobrze będzie wcielić w życie nie od następnego poniedziałku (to mało kiedy się udaje), ale na przykład od zbliżającej się soboty (wolne od pracy będzie sprzyjać podjęciu pierwszych kroków). W planu treningowym uwzględnijmy karnet na siłownię, jazdę na rowerze (zima w tym roku sprzyja rowerowym wojażom) i karnet na basen. Starajmy się realizować plan minimum: codziennie co najmniej 30 minut aktywności fizycznej. Nie wymawiajmy się brakiem czasu – ileż marnujemy go przed komputerem na portalach społecznościowych?
Mniej alkoholu
Ograniczenie alkoholu to podstawa, jeżeli myślimy o pozytywnych zmianach w naszym życiu. Nadużywanie trunków nawet raz czy dwa w tygodniu skutecznie wytrąca nas z równowagi – zakłóca plany, zaburza dietę, obniża kondycję, rozleniwia. Kac nie jest niczym fajnym, regularna utrata kontroli również. Dodatkowo te puste kalorie… Łatwo sobie wmówić, że akurat w naszym przypadku picie nie jest niczym złym. Czyżby? Ile niezrealizowanych treningów, małych chwil obżarstwa, czy odsuniętych planów miało miejsce w mijającym roku właśnie z powodu alkoholu? Warto zrobić rachunek sumienia i wydłużyć okresy abstynencji. Dla zdrowia i dla samopoczucia.
Powyższe postanowienia, jeśli zostaną zrealizowane, okażą się świetnym fundamentem pod nową jakość życia. Warto wiedzieć, że za pozytywnymi zmianami idą w ślad kolejne zmiany – kosztując tego, co lepsze, wciąż mamy ochotę na więcej. Nie ma więc co tracić czasu i odkładać męskich decyzji. Spróbujmy stać się tym chlubnym wyjątkiem – stanowić przykład ludzi, którzy z czystym sumieniem powiedzą pod koniec przyszłego roku: a ja zrealizowałem swoje postanowienia noworoczne.