Szisza - egzotyczna alternatywa dla papierosów

„Przerwać palenie? Nic łatwiejszego! Przerywałem już trzydzieści razy!”. Te słowa amerykańskiego pisarza, Marka Twaina, z pewnością można zestawić z paleniem sziszy i nie będzie to zbyt daleko idącym nadużyciem. Z paleniem fajki wodnej jest bowiem jak z seksem – spróbujesz raz i nie możesz odmówić sobie powtórzenia tej przyjemności. Czy wiemy jednak coś więcej o sziszy poza tym, że jej palenie – szczególnie w dobrym towarzystwie – jest zwyczajnie przyjemne? Szisza - ale o co chodzi?
Szisza to po prostu fajka wodna, zbudowana najczęściej z wypełnionego wodą szklanego dzbana, korpusu, rury oraz węża z ustnikiem. Najważniejszą częścią jest jednak cybuch, czyli naczynie, do którego wkładamy tytoń, a następnie przykrywszy go folią lub specjalnym sitkiem, kładziemy na górze węgielek. Coraz częściej można zauważyć pojawiający się również zaworek, służący do odprowadzania dymu z wnętrza fajki. Podczas wciągania dymu przez wąż, specjalna kuleczka umieszczona wewnątrz zaworka jest odpychana do krawędzi, aby nie dostało się żadne powietrze z zewnątrz. Kiedy natomiast dmuchniemy w wąż, kulka jest odpychana od krawędzi i zgromadzony dym w wewnątrz jest wypychany. Jeszcze innym znanym dodatkiem jest komin, zakładany na cybuch. Jak łatwo się domyślić, odpowiada za wyższą temperaturę węgielka i ochrania go przed wiatrem w przypadku palenia w plenerze. Co do samej nazwy, należy pamiętać, że w Polsce stosowane są zamiennie nazwy: szisza, shisha, fajka wodna, nargile, argila oraz hookah. Żeby życie miało smaczek…
Oprócz kłębiastego dymu, zdecydowanie najlepszą rzeczą w paleniu fajki wodnej jest szeroki wachlarz smaków, jaki mamy do wyboru. Banan, cytryna, wiśnia, arbuz? Nie ma problemu. Jeśli ktoś natomiast chce wzmocnić intensywność smaku, może eksperymentować z wlewaniem do dzbana zamiast wody, soków. Na przykład przy tytoniu jabłkowym, możemy napełnić dzban sokiem jabłkowym. Koneserzy często polecają, aby w przypadku tytoniu o smaku bananowym lub kakaowym wlać zamiast wody mleko. Wino również jest dozwolone. Mówiąc krótko – czego dusza zapragnie. Mglista historia
Historia wynalezienia sziszy jest bardzo mglista. Z różnych źródeł wyłaniają się, niczym zza kłębów dymu tytoniowego, bardzo różne i sprzeczne ze sobą teorie na temat miejsca narodzin tego wynalazku i jego autora. Najbardziej prawdopodobna wydaje się jednak ta, mówiąca o Afryce, jako o kontynencie, w którym należy doszukiwać się jej początków. Tezę tę potwierdzają zresztą specjaliści, uznając prymitywną „dakkę”, której używano do palenia trzcin, za pierwowzór fajki wodnej. Potwierdzeniem tej teorii mogą być znalezione w jednej z etiopskich jaskiń szczątki resztek podobnych fajek z XIV wieku. Z kolei według innej teorii, to Indie są miejscem narodzin sziszy, gdzie – jak twierdzą historycy Joseph A. Frank i G. Gercek - palono ją już kilka tysięcy lat temu. Miała to być fajka wodna zwana "Dahoom Netra", nabijana aromatycznymi, leczniczymi ziołami lub narkotykami. Skąd więc wzięła się w Polsce i Europie? Najprawdopodobniej jest to zasługa wojsk Napoleona. Aż chciałoby się przy tej okazji zakrzyknąć: „Co za gość!”. Czy to w ogóle jest zdrowe?
Najbanalniejsze, co możemy usłyszeć o używkach, to że są niezdrowe – począwszy od herbaty, przez papierosy, a skończywszy na alkoholu. W przypadku sziszy zdania są podzielone. Spór idzie głównie o to, czy jest ona bardziej szkodliwa dla zdrowia, niż papierosy. W powszechnej opinii palaczy, fajka wodna nie ma bowiem nic albo niewiele wspólnego ze zwykłymi papierosami, jakie widzimy na wystawach w kioskach. Innego zdania jest Światowa Organizacji Zdrowia, według której we wschodnim rejonie basenu Morza Środziemnego to właśnie szisza jest odpowiedzialna za 17% przypadków zachorowań na gruźlicę. Podobnej opinii jest też brytyjskie Ministerstwo Zdrowia, twierdzące że fajka wodna jest równie szkodliwa jak papieros. Zabawa czy rytuał?
Nie ma co ukrywać – palenie sziszy częściej niż jako rytuał, traktowane jest jako rodzaj rozrywki, choć znajdzie się oczywiście wiele osób, dla których bliższa jest ta pierwsza forma palenia. Jak w każdym rytuale, również i w tym przypadku obowiązują pewne zasady. Przede wszystkim fajka wodna musi być ustawiona niżej, niż palący. Umieszczenie jej bowiem wyżej, jest dla palącego ujmą. Wyjątkiem od tej reguły jest oczywiście palenie małej sziszy. Kolejną zasadą jest brak pośpiechu przy paleniu oraz nie przekazywanie wężyka bezpośrednio kolejnej osobie, ale odkładanie go, by następna osoba sama mogła sobie podnieść. Zabronione jest wymachiwanie wężem i odpalanie papierosów od węglika. No i ostatnia ze znanych zasad, to zakaz palenia w sziszy czegokolwiek innego, niż tytoń. Gdzie kupić?
To bardzo proste. Wystarczy wpisać w dowolnej wyszukiwarce internetowej hasło „szisza” oraz nazwę miejscowości, w której mieszkamy. Wyświetli nam się wtedy cała lista sklepów wyspecjalizowanych w sprzedaży tego typu produktów oraz miejsca, gdzie możemy po prostu zapalić, bez kupowania całego oprzyrządowania. Coraz bardziej popularne, szczególnie wśród studentów, są herbaciarnie. Poza tym mamy oczywiście do dyspozycji sklepy internetowe, gdzie małą fajkę kupimy już za ok. 20 zł, a łącznie ze wszystkimi akcesoriami nie powinna nas ona wynieść więcej, niż 50 zł. Nie pozostaje wobec tego nic innego, jak życzyć miłej degustacji.