#strategiagolenia Przyznaję się, że takiej niespodzianki dawno nie miałem. Żadna z dotychczasowych maszynek nie wywarła na mnie tak dobrego wrażenia jak maszynka Wilkinson Sword Hydro Connect 5! Pierwsze golenie i totalny szok, zero podrażnień, które towarzyszyły mi od zawsze. Skóra naprawdę gładka. Czego chcieć więcej?! Maszynka przeznaczona jest do golenia na mokro, w przeciwnym wypadku system nawilżania i ochrony skóry przed podrażnieniami nie będzie działał, pięć elementów tnących Ultra Glide z systemem ochrony skóry Skin Guard i oczywiście trymer który możemy uzyskać dzięki uchylnemu pojemnikowi z żelem, dzięki czemu golenie to już nie konieczność ale przyjemność. Budowa samej maszynki jest solidna, wygodnie leży w dłoni nie wspominając o nowoczesnym wyglądzie. Kolejnym plusem, jest pojemnik z żelem nawilżającym z technologią autouzupełniania żelu aktywowany za pomocą wody. System ten zapewnia o 40% mniejsze tarcie w porównaniu z paskiem nawilżającym. Ta golarka jest jedną z takich rzeczy, po użyciu których zastanawiasz się jak można było bez tego żyć. Dla mnie to jest dzieło Inżynierii maszynkę czyści się szybko, a po goleniu zawsze znajdzie swoje miejsce w nietuzinkowo wyglądającym etui. Do zalet maszynki można się bardzo szybko przyzwyczaić. Wilkinson Sword Hydro Connect 5 ma jeszcze jednego asa w rękawie. Mianowicie wkłady Hydro Connect 5 pasują do uchwytów z serii Fusion marki Gillette. Produkt w 100% godny polecenia. Idealny na świąteczny prezent. Brawo Wilkinson.