Wykształcenie sprzyja depresji?

Wykształcenie drogą do szczęścia, kariery i spełnienia? Nie zawsze. Jak się okazuje, może ono bardzo negatywnie wpływać na naszą równowagę psychiczną. Uwaga! Narażeni na stany depresyjne na tym tle są zarówno ludzie wykształceni ponad miarę, jak i niedokształceni. Tej drugiej grupie często doskwierają kompleksy i dyskomfort związany z brakiem papierka. Według psychologów jej przedstawiciele są aż dwukrotnie bardziej podatni na depresję. Ciągły lęk, niepewność siebie, tak zwane "doły" mogą łatwo przeobrazić się w pogłębiający się zły stan psychiczny - szczególnie, kiedy ambicje danej osoby są zawyżone w porównaniu do odebranego wykształcenia. Nie bez wpływu pozostaje również otoczenie takiej osoby. Jeśli obraca się ona w kręgu osób wykształconych, nietrudno o chronicznie złe samopoczucie. Mimo to pełne wykształcenie także nie daje komfortu psychicznego. Często bowiem zdarza się tak, że wyedukowani ludzie wykonują pracę mało ambitną, do której podjęcia niepotrzebne są wysokie specjalizacje. Stąd także mogą wynikać stany depresyjne. Co ciekawe, solidne naukowe wykształcenie często uniemożliwia otrzymanie danego stanowiska. Rekrutujący niechętnie patrzą na doktorów nauk, myśląc, że będą oni mieli zawyżone oczekiwania względem zarobków, awansu i komfortu pracy. Tezy te potwierdzono badaniami. Poddało się im aż 16 tysięcy osób w wieku od 25 do 60 lat z 20 krajów Europy. W jego ramach porównywano wykształcenie danego człowieka z wykonywaną przez niego pracą i zarobkami. Interesowano się również stanem psychicznym badanych, który nie był zadowalający w przypadkach niemożliwości wykorzystania na danym stanowisku nabytych umiejętności. Wygląda więc na to, że rynek pracy po prostu nie nadąża za powszechną możliwością odebrania solidnego wykształcenia. To natomiast tworzy kolejny, charakterystyczny dla współczesności czynnik depresyjny. Obecnie znacznie bardziej niż przed laty narażeni jesteśmy na tę ciężką chorobę.