2014.03.04// D. Jędrzejewska
Syndrom dnia poprzedniego, czyli tak zwany kac, dla nikogo nie jest przyjemnym doświadczeniem. Tępy ból głowy, spowolniony czas reakcji, otumanienie, nudności, osłabienie, suszenie – te wszystkie objawy wskazują nie tylko na naszą niefrasobliwość z dnia poprzedniego, ale są również swoistym wołaniem o pomoc organizmu. Ten z pomocą nieprzyjemnych reakcji apeluje, byś pomógł mu uzupełnić pewne braki, które fundowałeś mu z każdym kolejnym kieliszkiem wódki lub kolejną wychyloną butelką piwa podczas wczorajszej imprezy.
Wbrew pozorom kaca da się nieco zneutralizować, uciszyć i przyspieszyć proces dochodzenia do siebie. W jaki sposób? Pomóc tu powinna racjonalna „dieta ratunkowa”, która ma szansę okazać się balsamem dla zbolałego ciała. Co zatem jeść na kaca? Jak sobie radzić?
Krok pierwszy – bez wody się nie obejdzieWracając do domu po mocno zakrapianej imprezie, dobrze będzie zachować na tyle trzeźwego umysłu, by postawić koło łóżka butelkę z wodą. Albo najlepiej dwie. Woda to najbardziej podstawowe koło ratunkowe podczas nieprzyjemnych objawów kaca.
Nawet jeżeli suszenie nie dokucza nam okrutnie, a bardziej niż ono doskwiera nam żołądek i jego rewolucje, rozsądnie będzie zmusić się do uzupełnienia płynów. Warto wiedzieć, że alkohol blokuje działanie w naszym organizmie jednego z ważnych hormonów, czyli wazopresyny. Bez jego udziału nerki pozwalają sobie na wzmożoną aktywność, stąd w czasie konsumpcji alkoholu nieustanne wycieczki do ubikacji. Te z kolei zwykle kończą się porannym odwodnieniem, które nie tylko funduje nam pustynię w ustach, ale i działa osłabiająco.
Wśród płynów, które wskazane jest spożywać następnego dnia rano, znajdują się również soki owocowe i warzywne (najlepiej grejpfrutowe, pomarańczowe i pomidorowe). Te bowiem zawierają dużą ilość fruktozy, która przyspiesza metabolizm alkoholu oraz mikroelementy i minerały, które pozwolą nam szybciej stanąć na nogach. Eliksirem na kaca okazuje się również mleko z miodem – ono bowiem uzupełni braki potasu koniecznego dla lepszego samopoczucia. Na kaca można bez obaw wypić również jogurt pitny lub kefir jako zasilenie uszkodzonej flory bakteryjnej. Całość dobrze będzie przegryźć słodkimi owocami, najlepiej bananami lub winogronami. Niewskazane na syndrom dnia poprzedniego jest za to picie kawy. Ta pomaga tylko pozornie – mimo że wydaje się konieczna do przebudzenia się, w gruncie rzeczy wypłukuje minerały, a także działa moczopędnie (podobnie zresztą jak herbata), co tylko pogarsza samopoczucie zamiast je polepszyć. Razem z płynami zażyjmy dwie tabletki witaminy C, której w takim kryzysowym momencie również nam brakuje.
Co na śniadanie? Niektórzy wychodzą z założenia, że najlepszą propozycją na „kacowe” śniadanie będzie tłusty posiłek. Sporo w tym prawdy – smażona kiełbaska lub jajecznica na dużej ilości boczku to dobre wyjście, które pomaga w doprowadzeniu się do normalnego stanu, tyle że pod jednym warunkiem. Z ciężkiego śniadania powinniśmy zrezygnować w razie intensywnych rewolucji żołądkowych, bo to pogorszy sprawę. Nawet jeśli jednak mocno cierpimy i tak spróbujmy coś zjeść. Niech to będzie na przykład coś słodkiego (np. baton lub czekolada), zawarta w słodyczach fruktoza pomoże spalić alkohol. Takie śniadanie możemy popić herbatą z rumianku, która pomaga przywrócić naszemu żołądkowi optymalną formę. Słusznym rozwiązaniem będzie również białe (bo lekkostrawne) pieczywo posmarowane grubą warstwą dżemu.
Co na obiad?W porze obiadowej zbawieniem okażą się dobre zupy. To nie mit, że na kaca najlepszy jest rosół od mamy - on naprawdę stawia na nogi. Świetną dla niego alternatywą okażą się również inne, najlepiej kwaśne zupy, na czele z żurkiem, ogórkową, zalewajką czy kapuśniakiem. Na kaca najlepiej sprawdzają się zatem posiłki ciepłe, zawierające dużo wody i sporą ilość tłuszczu. Dobrze będzie je przegryzać słodkościami i w międzyczasie spożywać znaczną ilość płynów.
Co poza tym? Odpowiednia dieta to oczywiście nie wszystko. Mimo że podczas kaca czujemy się ekstremalnie zmęczeni, powinniśmy zmusić się do choćby minimalnego wysiłku fizycznego najlepiej na świeżym powietrzu. Warto więc zwalczyć chęć odleżenia tej specyficznej choroby w łóżku, zamiast tego wybrać się na długi spacer lub w miarę możliwości na rower lub basen. Nie musimy sobie narzucać dużego tempa, możemy sobie pozwolić na ślamazarność i spowolnione ruchy. Wszystko okaże się lepsze niż zaleganie na kanapie i gapienie się w telewizor.
Według starego powiedzenia na kaca najlepsza jest praca i również w tym odnajdziemy sporo prawdy. Bo choć cierpiąc katusze z dnia poprzedniego, nasza efektywność znacznie się zmniejsza, to i tak dobrze będzie zmobilizować się do myślenia i wykonania jakichś prac, choćby domowych. Tego typu wysiłek umniejszy nasz ból i szybciej doprowadzi ten nieznośny dzień do końca. A następnego poranka będzie już lepiej.